Anna Gawrońska: To proces, którego nie da się już zatrzymać

Jej nazwisko jest znane nawet tym, którzy na co dzień nie interesują się piłką kobiecą. Ikona reprezentacji oraz Medyka Konin, którego historię współtworzyła i współtworzyć będzie zapewne jeszcze przez wiele lat. Z Anną Gawrońską porozmawialiśmy o Klubie Wybitnych Reprezentantów, przecieraniu szlaków dla młodszych koleżanek oraz rozwoju futbolu.

Wiktoria Łabędzka • 29.12.2024

Anna Gawrońska: To proces, którego nie da się już zatrzymać

Paula Duda | PZPN

Przygotowując się do naszej rozmowy, wbrew temu, co mogłoby się wydawać, nie znalazłam wielu materiałów z tobą. To o tyle ciekawe, że jednym tchem wymienia się ciebie wśród ikon piłkarstwa kobiecego w Polsce.

To trochę moja wina bądź - można powiedzieć - zasługa. Nie lubię się wychylać, a w social mediach dzielę się tylko wycinkiem tego, co robię. Cenię sobie prywatność, którą chciałam zachować. Żyję spokojnie, gdzieś na uboczu w ciszy. Tak bym to określiła, chociaż jak zauważasz - nazwisko "Gawrońska" w historii piłki kobiecej się przewija. Może ze względu na moją osobowość? Myślę, że to właściwszy kierunek, a że miałam okazję z kimś bądź gdzieś grać, wpłynąć na czyjąś karierę - fajnie sobie to uświadomić i to mi wystarcza.

Nigdy jednak nie bałaś się zabierać głosu w sprawach ważnych czy - niektórzy powiedzieliby - trudnych. Starasz się też promować piłkę kobiecą, choćby regionalnie.

Mam swoje poglądy, nie boje się ich wyrażać. Jeśli chodzi natomiast o to drugie, wychodzę z założenia, że jako piłkarka powinnam promować dyscyplinę nie tylko poprzez swoje występy na boisku. Staram się udostępniać co ciekawsze i istotne informacje, choćby u siebie na Facebooku, bo wiem, że docieram do pewnego grona osób. Znajomych, w głównym stopniu, ale wśród nich też należy budować świadomość, że piłka kobieca jest fajnym sportem i dziewczyny mogą poprzez nią spełniać swoje marzenia - bo to właśnie robimy, spełniamy marzenia.

Na początku grudnia zostałaś powołana do Klubu Wybitnych Reprezentantów. Co to dla ciebie oznacza?

Przede wszystkim ogromny zaszczyt. Jak już kilkukrotnie podkreślałam, gra w reprezentacji zawsze była moim marzeniem. To coś, co nadal bardzo mnie wzrusza, bo udało mi się tego dokonać. Trafienie do takiego grona wiąże się z dużym honorem. Kilka tych meczów w kadrze się rozegrało. Cieszę się, że piłkarstwo kobiece zaczyna być doceniane, także ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej, który w ten sposób nagradza nasz wysiłek w rozwój całej dyscypliny.

fot. Łukasz Grochala | PZPN

Jak zapatrujesz się na to, że jest to jeden Klub - nie oddzielny dla reprezentantów, oddzielny dla reprezentantek?

Zostałyśmy bardzo miło przyjęte przez pozostałych członków Klubu, którzy są otwarci na wszelkiego rodzaju współpracę. Na pewno będziemy chciały aktywnie uczestniczyć w życiu tej grupy i zabierać w niej swój głos, by promować piłkę kobiecą. Żeby i ona miała pewne przywileje z faktu naszego wyróżnienia.

78 występów w kadrze robi wrażenie. Jednak długo odczuwałaś pewien niedosyt związany z twoimi osiągnięciami w reprezentacji. Czy z perspektywy czasu wciąż tak jest?

To coś, co wynika z liczby bramek, które zdobyłam grając w reprezentacji, bo występów faktycznie było dużo, a trafień w porównaniu z Ekstraligą mogłoby być znacznie więcej. Jednak z perspektywy czasu nie wiem, czy przypadkiem razem z Agnieszką Winczo nie jesteśmy najdłużej grającymi reprezentantami. Przeżyłam sześciu selekcjonerów, w samej kadrze byłam prawie piętnaście lat. To naprawdę ogromny sukces, że tylu trenerów widziało mnie w tym zespole, co z perspektywy czasu cieszy i pokazuje, że nie było w tym przypadku.

Trudno o lepszego świadka zmian zachodzących w kobiecej piłce na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Jak oceniasz ten stale postępujący proces?

To ogromny przeskok. Jak sobie przypomnę pierwsze zgrupowanie, na którym byłam - za duże stroje, sztab składający się może z czterech osób - teraz dziewczyny mają to wszystko na zupełnie innym poziomie, dopięte na ostatni guzik. Mówimy tu nie tylko o organizacji samej reprezentacji, ale i funkcjonowania ligi czy inicjatywach mających zachęcić nowe dziewczyny do gry. Sporo robi też promocja, która przyczynia się do tego, że kobiecy futbol staje się coraz popularniejszy również w mniejszych miejscowościach, gdzie na co dzień żyje wiele dzieci mających podobne marzenia do naszych. Teraz mogą je spełnić, mają ku temu narzędzia dostępne niemal na wyciągnięcie ręki. I właśnie o to chodzi - by ten sport był powszechny, także dla dziewczynek.

Myślę, że kolejnym etapem będzie zmiana społeczna, mentalna. Mam nadzieję, że awans reprezentacji na mistrzostwa Europy zwróci uwagę części społeczeństwa. Że zbudujemy pewnego rodzaju modę na piłkę kobiecą, bo widzimy, że coraz częściej pojawia się ona w mediach.

"Wszystkich kibiców zapraszamy do świata, którego możecie jeszcze nie znać. Nie jest to jednak świat kobiet. To świat piłki nożnej, którego kobiety są równie ważną częścią, co mężczyźni" - czytamy we wstępie książki "Piłkarki. Urodzone, by grać". Czy te ostatnie wydarzenia potwierdzają prawdziwość tych słów?

Myślę, że tego procesu nie da się już zatrzymać. Że piłka kobieca postępuje z prędkością lawiny, i to od dawna. Raczej trudno o odważnego, który spróbowałby to wyhamować, co widać w działaniach UEFA i FIFA, cały czas "naciskających" na jej rozwój, profesjonalizację czy równe traktowanie. Kobiety były, są i będą ważną częścią futbolu. Praktycznie na każdej płaszczyźnie zaznaczają swoją obecność. To naturalne, tylko były momenty, kiedy trzeba było skruszyć ten beton.

Nie masz czasem takiego delikatnego ukłucia zazdrości, co by było, gdybyś teraz zaczynała grać?

Kilka razy zastanawiałam się, co gdybym urodziła się dziesięć czy piętnaście lat później. Czasy się zmieniły, może w ogóle nie grałabym w piłkę. Może szybciej doznałabym kontuzji, która by mnie do niej zniechęciła, bo uważam, że te dawne "dzieje", to w jakich warunkach funkcjonowałyśmy, przyzwyczaiły nas i przystosowały do dużych obciążeń. Budowały też charaktery. Nie mam jednak czego żałować - moja kariera piłkarska jeszcze nie przeminęła.

Gdyby nie ten trud, dziewczyny teraz nie miałyby takich warunków.

Stworzyłyśmy pewną podwalinę: Ja, Agnieszka Winczo, Kasia Kiedrzynek, Ola Sikora - można wymieniać wiele nazwisk, które pojawiały się w reprezentacji walcząc o to, by piłka kobieca była dostrzegana i poważana. Jak teraz robi to Nina Patalon. Cała grupa osób, które poświęcają życie dyscyplinie, robiąc to wyłącznie z pasji, nie pobudek finansowych. To właśnie dzięki nim - nie tylko kobietom, ale też wspierającym nas mężczyznom funkcjonującym w tym środowisku - piłka się rozwija i możemy oglądać dziewczyny na coraz to wyższym poziomie.

fot. Piotr Tylman

Nie chciałabym, by ta rozmowa miała tak nostalgiczny charakter. Rozmawiam bowiem z wciąż czynną zawodniczką, która planuje powrót na boisko, prawda?

Tak, plany są takie, żeby w styczniu wrócić do zajęć z drużyną i rozpocząć przygotowania do rundy rewanżowej, choć mam świadomość, że może się to nieco opóźnić. Jestem przed zmianą planu treningowego. Zobaczymy, jak będę w nim funkcjonować. Myślę jednak, że na wiosnę zobaczycie mnie na boisku. Jeśli nawet nie w pełnym wymiarze, to na pewno w końcówkach spotkań czy sytuacjach, gdy drużyna będzie mnie potrzebować.

Dochodzą mnie słuchy, że chciałabyś wrócić na mecz z Lechem, o ile ten miałby zostać rozegrany przy Bułgarskiej. To wszystko z uwagi na fakt, że miałaś kiedyś okazję grać na terenie tego obiektu.

Chciałabym, ale nie wiem, czy się to uda. Jeśli mecz rozegrany zostanie przy Bułgarskiej, zrobię wszystko, by wejść na boisko. Nawet z kulawą nogą!

Grałaś z wieloma zawodniczkami, które zakończyły już swoje kariery. Grałaś też z takimi, które teraz są na topie. Jednak dla niektórych dziewczyn sama najpierw byłaś trenerką, a później stałaś się koleżanką z szatni. Jak z nimi funkcjonujesz?

Traktują mnie z dużym szacunkiem. Zapewne przez to, że najpierw prowadziłam je jako trenerka, później przyszedł etap wspólnej gry, kiedy stawałyśmy się koleżankami. Może to też kwestia mojego wieku - tego, że pomimo niego potrafiłam grać na takim poziomie. Mówię o czasie przed kontuzją, bo trudno przewidzieć, co będzie teraz - po moim powrocie.

Skąd wynika ta twoja niebywała wierność piłce?

Z miłości do niej. Kocham grać w piłkę, kocham sport. Myślę, że gdyby nie wyszło mi w niej, rozwinęłabym się w innym kierunku. Dążyłabym do tego, by zagrać z orzełkiem na piersi. Może w dyscyplinie indywidualnej, może drużynowej. To coś, co w moim życiu było i pozostanie na długo.

Można zatem powiedzieć, że nie było przypadku w tym, że szybko obrałaś też ścieżkę trenerską. To swego rodzaju przygotowanie pod kontynuację drogi, którą podążasz?

Dokładnie. To od początku miało by przygotowanie pod kolejny etap mojej przygody z piłką. I to jeszcze wtedy, kiedy nie spodziewałam się, że tak długo będę grać. Skończyłam studia, później zrobiłam podyplomówkę. Nieustannie poszerzałam swoją wiedzę trenerską. Kreowałam swoją ścieżkę dwutorowo. Nie oszukujmy się - kiedy zaczynałam trenować, nie zarabiało się i nadal nie zarabia się w Polsce tyle, żeby można się było temu poświęcić w dwustu procentach. To wszystko się zmienia, z czego bardzo się cieszę, natomiast każda z nas musi robić coś poza piłką. Ja wybrałam pracę szkoleniową, a że wszystko pozostaje dla mnie pasją - to idealne połączenie.

Konin to miejsce, w którym przeżyłaś właściwie wszystko. Była Atena Poznań, wiem, ale czy w ogóle jesteś w stanie wyobrazić sobie siebie bez Medyka?

Zakorzeniłam się tu i myślę, że to nie ten czas, by gdziekolwiek się wyrywać. Chociaż miałam kilka propozycji trenerskich. Chcę jednak grać. Zobaczymy, jak potoczą się moje losy po zakończeniu kariery piłkarskiej, bo to kolejny, zupełnie inny wątek. Na razie skupiam się na swoim powrocie. Jeśli wszystko będzie w porządku, chcę grać do pięćdziesiątki i pobić rekord. Tak, żeby nikt mnie nie przegonił, przynajmniej w Polsce (śmiech). Byłoby to coś fajnego.

Jeśli jednak życie potoczy się inaczej, będę musiała zastanowić się nad kolejnym etapem. Nie mówię tak, nie mówię nie, ale jestem bardzo mocno związana - emocjonalnie i zawodowo - z Koninem. To pracującym tu ludziom, na czele z prezesem Romanem Jaszczakiem, zawdzięczam wszystko, co doświadczyłam. Nie byłoby Gawrońskiej w Ekstralidze, Lidze Mistrzyń, reprezentacji, gdyby nie Medyk.

fot. Paula Duda | PZPN

Czy masz poczucie, że wycisnęłaś maks z tego, co dotychczas było ci dane?

Nie. Myślę, że w każdym są rezerwy. Kilka rzeczy mogło potoczyć się inaczej, gdybym podjęła inne decyzje, np. o wyjeździe za granicę. Jednak jak powiedziałam już wcześniej - nie ma co rozpamiętywać. Mogłabym być teraz w zupełnie innym miejscu, ale nie żałuję. Moja piłkarska kariera potoczyła się w miarę dobrze i może, jak sama zauważyłaś, pomogłam utorować ścieżkę dla innych dziewczyn, które marzą o tym, żeby grać w piłkę, w reprezentacji czy na najwyższym poziomie w Polsce. To coś, co może napawać dumą.

rozmawiała Wiktoria Łabędzka

Aktualności

Przed nami Halowe Mistrzostwa Wielkopolski Dziewcząt!

04.02.2025 • Rafał Wandzioch

Przed nami Halowe Mistrzostwa Wielkopolski Dziewcząt!

Już tradycyjnie w lutym poznamy najlepsze drużyny w rywalizacji halowej wśród ekip kobiecych. Turnieje odbędą

Czytaj więcej
Lista substancji i metod zabronionych WADA 2025

04.02.2025 • Wielkopolski ZPN

Lista substancji i metod zabronionych WADA 2025

Wraz z Nowym Rokiem Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) opublikowała zaktualizowaną listę substancji i metod

Czytaj więcej
Zginął Śp. Łukasz Budziak

04.02.2025 • Wielkopolski ZPN

Zginął Śp. Łukasz Budziak

Wielkopolski Związek Piłki Nożnej z ogromnym smutkiem przyjął informację o tragicznej śmierci Śp. Łukasza

Czytaj więcej
Rusza proces akredytacyjny na mecze Polska - Rumunia w Lesznie

03.02.2025 • Wielkopolski ZPN

Rusza proces akredytacyjny na mecze Polska - Rumunia w Lesznie

Biuro prasowe Wielkopolskiego ZPN informuje o starcie procesu akredytacyjnego na towarzyski dwumecz drużyn do lat 19

Czytaj więcej
Puchar Tymbarku wydłuża zapisy – zawalcz o marzenia!

03.02.2025 • Polski Związek Piłki Nożnej

Puchar Tymbarku wydłuża zapisy – zawalcz o marzenia!

Do 18 lutego wydłużono czas zgłoszeń do jubileuszowej XXV edycji Pucharu Tymbarku. Na wszystkich uczestników

Czytaj więcej

WZPN wykorzystuje pliki cookie w celach statystycznych, funkcjonalnych, oraz do personalizacji reklam. Klikając „akceptuję” wyrażają Państwo zgodę na użycie wszystkich plików cookie. Jeśli nie wyrażają Państwo zgody, prosimy o zmianę ustawień lub opuszczenie serwisu. Aby dowiedzieć się więcej, prosimy o zapoznanie się z naszą Polityką Cookies zawartą w Polityce Prywatności..

Akceptuję Ustawienia cookies

Ustawienia cookies

Ta strona korzysta z plików cookie, aby poprawić wrażenia podczas poruszania się po witrynie. Spośród nich pliki cookie, które są sklasyfikowane jako niezbędne, są przechowywane w przeglądarce, ponieważ są niezbędne do działania podstawowych funkcji witryny. Używamy również plików cookie stron trzecich, które pomagają nam analizować i rozumieć, w jaki sposób korzystasz z tej witryny. Te pliki cookie będą przechowywane w Twojej przeglądarce tylko za Twoją zgodą. Masz również możliwość rezygnacji z tych plików cookie. Jednak rezygnacja z niektórych z tych plików cookie może wpłynąć na wygodę przeglądania.