We wtorek poznamy triumfatorów Pucharu Polski na poziomie strefowym!
Czas na najważniejsze mecze pucharowej jesieni. Tradycyjnie, w Święto Niepodległości, poznamy zwycięzców rywalizacji w poszczególnych strefach, którzy nie tylko wywalczą okazałe trofeum, lecz także zapewnią sobie miejsce w rywalizacji na szczeblu wojewódzkim.
Rafał Wandzioch • 07.11.2025
Wiktoria Łabędzka
Zgodnie z obecnie obowiązującym formatem rozgrywek Pucharu Polski w naszym województwie, jesienią w rywalizacji biorą udział drużyny od Redbox V Ligi w dół. Zespoły występujące w ARTBUD Group IV Lidze oraz Betclic 3. Lidze mają pewne miejsce w rozgrywkach wiosennych, już na szczeblu wojewódzkim. Dołączy do nich pięciu triumfatorów rywalizacji w poszczególnych strefach.
Harmonogram spotkań finałowych:
Steico Noteć II Czarnków – Kłos Budzyń (godz. 12:00)
Orla Jutrosin – Dąbroczanka Pępowo (godz. 13:00) [TRANSMISJA - KLIKNIJ TUTAJ]
Pogoń II Nowe Skalmierzyce – Zawisza Łęka Opatowska (godz. 13:00) [TRANSMISJA - KLIKNIJ TUTAJ]
Sparta Szamotuły – Stella Luboń (godz. 13:00) [TRANSMISJA - KLIKNIJ TUTAJ]
Orzeł Kawęczyn – Olimpia Koło (godz. 13:00)
Strefa Pilska
Jako pierwsi, bo o 12:00, na boisko wybiegną piłkarze w Czarnkowie, gdzie dojdzie do starcia ekip, które dzielą aż trzy szczeble rozgrywkowe! Gospodarze, czyli rezerwy Steico Noteci Czarnków, występują na poziomie Proton A Klasy, natomiast przyjezdni, Kłos Budzyń, to ekipa walcząca o mistrzostwo Redbox V Ligi. Dodatkowo Kłos to obrońca tytułu, gdyż zespół z Budzynia przed rokiem na własnym obiekcie pokonał w decydującym meczu Iskrę Szydłowo 2:0.
Awans do finału jest dla obu ekip potwierdzeniem wysokiej formy w obecnej kampanii. Gospodarze są liderem grupy 2. Proton A Klasy z 34 punktami na koncie. Cały czas mają także miano niepokonanych. Natomiast Kłos w tabeli grupy 1. Redbox V Ligi zajmuje drugą lokatę mając 24 punkty – trzy mniej niż lider z Grodziska Wielkopolskiego.
W samych superlatywach o swoich wtorkowych rywalach wypowiadają się trenerzy. Szkoleniowiec zespołu z Czarnkowa, Kamil Magdziarz, zwraca uwagę na kolektyw, w którym tkwi siła Kłosa. Natomiast trener Księżniakiewicz, zaznacza, że rezerwy Noteci: - Imponują organizacją gry i konsekwencją w realizacji założeń taktycznych. Potrafią wykorzystać najmniejszy błąd przeciwnika, dlatego musimy zagrać bardzo skoncentrowani.
Łatwiejszą drogę do finału mieli goście z Budzynia. W pierwszej rundzie rozgromili rezerwy Sparty Złotów aż 17:0. Później okazali się lepsi od Korony Stróżewo 3:1, drugiego zespołu Nielby Wągrowiec 4:2, oraz Polonii Jastrowie 3:0. Trener gości właśnie mecz półfinałowy, pomimo jak się wydaje najmniej dramatycznego przebiegu, wskazuje jako najlepiej zapamiętany:
- Pomimo trudnego terenu drużyna pokazała, że wie, po co tam przyjechała i zawiesiła poprzeczkę rywalowi bardzo wysoko. Zagraliśmy dojrzale, z pełnym zaangażowaniem i udowodniliśmy, że potrafimy dominować nawet w wymagających warunkach.
Goście, jako drużyna z Proton A Klasy, zaczęli swoje zmagania wcześniej – i już w sierpniu stoczyli niezwykle zacięty pojedynek z Radwanem Lubasz, którego pokonali dopiero po serii rzutów karnych. Potem przyszły łatwiejsze zwycięstwa z rezerwami Leśnika Margonin, Sokołem Regiment Kościerzyn Wielki, Unią Wapno oraz Spartą Złotów. Problemy pojawiły się dopiero w półfinale, gdy po drugiej stronie boiska ustawiła się Iskra Szydłowo. Ten mecz był niezwykle emocjonujący, a po dwóch golach w końcówce Noteć zwyciężyła 3:2. - Był to mecz, w którym rywal postawił nam wysokie warunki, spotkanie trzymał w napięciu do ostatnich minut, ale na szczęście to my wyszliśmy z niego obronną ręką. – zaznacza trener Kamil Magdziarz.

Strefa Kaliska
Starcie dwóch ekip występujących w tej samej grupie Redbox V Ligi zadecyduje o losach trofeum w strefie kaliskiej. Rezerwy Pogoni Nowe Skalmierzyce podejmą Zawiszę Łęka Opatowska. Obie ekipy znają się doskonale a to powinno gwarantować niezwykle ciekawy taktycznie pojedynek. Sugerując się tabelą faworyta należałoby wskazać w drużynie z Nowych Skalmierzyc, która zajmuje szóstą lokatę z dorobkiem 21 punktów. Za plecy musi się natomiast oglądać Zawisza, gdyż zebranie 9 punktów pozwala na zajmowanie zaledwie 14. lokaty. Za gospodarzami przemawia także bezpośredni mecz, w którym pokonali rywali z Łęki Opatowskiej aż 5:1. Wtorkowi goście w tej edycji Pucharu potrafili już jednak odprawiać z kwitkiem lepiej spisujących się w lidze rywali – dlaczego więc mieliby tego nie powtórzyć?
W pierwszej rundzie rywalizacji pokonali obecnych wiceliderów grupy 3. Redbox V Ligi, Polonię 1908 Marcinki Kępno, natomiast w ćwierćfinale okazali się lepsi od lidera z Krotoszyna (3:2). Między tymi meczami pokonali jeszcze bez większych problemów Ogniwo Łąkociny 3:0, a w półfinale wyeliminowali innych znajomych z ligi, LKS Jankowy 1968, 4:1.
- Najbardziej zapadł mi w pamięci mecz z obecnym liderem naszej ligi, czyli Astrą Meble Stolrus Krotoszyn, ponieważ musieliśmy gonić rywala przez całą drugą połowę. Przegrywaliśmy 1:2, ale po przerwie udało nam się odrobić straty i wygraliśmy 3:2.
- zaznacza trener Zawiszy, Radosław Dolata.
Emocje praktycznie w każdym pucharowym spotkaniu były natomiast w meczach rezerw Pogoni. Na początek rywalizacji, 10 września, wyeliminowały one Piasta Czekanów 3:2. Później przyszło zwycięstwo nad Stalą Pleszew (2:1) oraz Centrą 1946 Ostrów Wielkopolski (3:1). W półfinale w Ostrzeszowie miał miejsce kolejny zacięty mecz, w którym tamtejsza Victoria przegrała ostatecznie 1:2. Jak zaznacza szkoleniowiec gospodarzy Mikołaj Boros, dodatkowe nerwy spowodowało przedłużenie tego pojedynku przez sędziego aż o 12 minut.
Obie drużyny do finału przystąpią w praktycznie optymalnych składach, możemy się więc spodziewać bardzo zaciętego widowiska, w którym o zwycięstwie może zadecydować jedna bramka.

Strefa Konińska
Piątoligowe starcie zobaczymy również w Kawęczynie, gdzie do Orła przyjedzie Olimpia Koło. Zespoły te nie walczą jednak w jednej grupie – gospodarze zajmują trzecie miejsce w grupie 3. z dorobkiem 26 punktów, natomiast goście są na siódmej lokacie w grupie 2., z wywalczonymi 20 punktami.
Orzeł drogę do finału rozpoczął 26 sierpnia, gdy pokonał Strażaka Licheń Stary 4:1. Później przyszły dwa pewne zwycięstwa z Basztą Przedecz (4:0) oraz Gromem Malanów (6:0). W półfinale gospodarze wtorkowego meczu odnieśli najbardziej okazałe zwycięstwo, gdyż pokonali Tulisię Tuliszków aż 7:0. - Czuć już było rangę tego meczu u naszych zawodników ale też ich podejście i nastawienie do tego aby zagrać w finale. – zaznacza trener Dawid Jóźwiak. Co ciekawe finał będzie dla Orła pierwszym meczem, który w tej edycji rozegra w roli gospodarza.
Bardziej wyboistą drogę do finału miała Olimpia. W pierwszym spotkaniu pokonała Błękitnych Mąkolno 3:1, by w drugim zdobyć tylko jedną bramkę przeciwko Orłowi Grzegorzew. Okazało się to jednak wystarczające do awansu do kolejnej rundy. Piłkarze z Koła swój bramkowy dorobek poprawili w kolejnej rundzie, gdy pokonali Wilki Wilczyn aż 6:2. W półfinale jednak ponownie było emocjonująco. Olimpia musiała w Strzałkowie odrabiać straty, jednak ostatecznie pokonała Polanina 2:1 po trafieniach z 38. i 71. minuty.

Strefa Leszczyńska
Niespodziewanie w Jutrosinie przedłużyły się obchody 80-lecia powstania klubu. Wszystko przez awans piłkarzy Orli do finału rywalizacji w strefie leszczyńskiej, gdzie zmierzą się z Dąbroczanką Pępowo. Goście wtorkowego meczu to zespół na co dzień występujący w wyższej klasie rozgrywkowej, a konkretnie w REDBOX V Lidze. Zajmują miejsce w drugiej połowie tabeli i zebrali 16 punktów. To także zeszłoroczny finalista pucharu – w meczu o trofeum, rozgrywanym na własnym obiekcie, po serii rzutów karnych musiał uznać wyższość Kani Gostyń. Warto jednak zaznaczyć, że w tamtym spotkaniu Dąbrocznaka w74. minucie prowadziła 3:0! Orla w grupie 4. Redbox Klasy Okręgowej znajduje się obecnie na czwartym miejscu, mając zaledwie dwa oczka straty do lidera. Można więc spokojnie powiedzieć, że cały czas walczy o lokatę dającą awans na szczebel piątoligowy.
Odmiennie wygląda sytuacja kadrowa obu finalistów. Trener gospodarzy, Jarosław Plota, ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy, natomiast w Dąbroczance do dwóch pauz za kartki dochodzą jeszcze urazy. Trener Plota zaznacza jednak, że przewaga doświadczenia i tak będzie po stronie gości: - Wielu ich zawodników grało już w takich meczach. Ale przede wszystkim ich największym atutem jest przygotowanie taktyczne, tam nie ma przypadku, każda formacja i każdy zawodnik wie co ma robić na boisku – zarówno w fazie atakowania jak i w obronie.
Orla w drodze do finału straciła zaledwie dwie bramki, pewnie pokonując kolejnych przeciwników: LUKS Stare Bojanowo 3:0, Rawię Rawicz 4:1, Rydzyniaka Rydzyna 4:1 oraz rezerwy Kani Gostyń aż 5:0. - Mecz z Rawią Rawicz był tym meczem, po którym zaczęliśmy wierzyć, że możemy znaleźć się w finale. Każde zwycięstwo z drużyną z wyższej ligi motywuje nas do jeszcze cięższej pracy, ale przede wszystkim daje wiele radości naszym kibicom – zaznacza Plota.
Pierwsze dwa mecze w drodze do finału nie sprawiły także większych problemów Dąbroczance. Najpierw zespół z Pępowa pokonał Orkana Chorzemin 4:1, by później w pokonanym polu zostawić Zjednoczonych Pudliszki (3:1). Ogromne emocje dostarczył natomiast półfinał z Promieniem Krzywiń, w którym po podstawowym czasie na tablicy widniał bezbramkowy remis. W serii jedenastek pewniejsi byli jednak goście, którzy wygrali 5:3. - Był to najtrudniejszy rywal pod względem organizacji gry w obronie i skuteczności w destrukcji - podkreśla Tomasz Leciejewski.

Strefa Poznańska
Dwaj piątoligowcy o puchar zagrają także w Szamotułach. Jednak podobnie jak w strefie konińskiej, tak i tu są to ekipy na co dzień grające w innych grupach. Gospodarze, Sparta, walczą o utrzymanie w grupie 1. Obecnie zajmują 14. miejsce z 13. punktami na koncie. Znacznie lepiej prezentuje się sytuacja Stelli Luboń w ramach grupy 2. – ekipa z podpoznańskiej miejscowości jest czwarta z dorobkiem 26 punktów. Sytuacja w tabeli nieco utrudnia przygotowania gospodarzy do finału: - Niestety sytuację w lidze mamy trudną, dlatego obecnie skupiamy się na najbliższym meczu derbowym z Kłosem Gałowo. Skłamałbym jednak, gdybym powiedział, że nie myślimy o finale. Wraz ze sztabem zbieramy informacje o rywalu, analizujemy ich sposób gry i przygotowujemy taktykę – zaznacza trener Sławomir Dyzert.
Jak zgodnie podkreślają obaj trenerzy, zawodnicy których występ stoi pod znakiem zapytania, robią wszystko, by móc we wtorek zaprezentować się na murawie - Każdy chce być na boisku, każdy chce pomóc drużynie. Wszyscy czują wagę tego spotkania i wiedzą, że to może być wyjątkowy dzień dla całego klubu. Ten finał to coś więcej niż tylko mecz. To nagroda za ciężką pracę, wiarę i wytrwałość w trudnym czasie – podkreśla Dyzert. – Wiadomo, że każdy zawodnik chciałby zagrać w finale więc ci co odczuwają jakieś drobne dolegliwości robią wszystko aby zdążyć na czas – wtóruje mu Kleiber.
Sparta zmagania w tej edycji Pucharu rozpoczęła pod koniec sierpnia w Zbąszyniu, gdzie pokonała tamtejszą KS Rybicki Obrę 5:3. Później przyszło okazałe zwycięstwo nad Okoniem Skrzynki 6:1, a także nieco mniej imponujące z GKS-em Golęczewo (2:1). Takim samym wynikiem zakończył się ćwierćfinał z rezerwami Sparty Oborniki, który miał dodatkowy podtekst dla trenera zespołu z Szamotuł - To był dla mnie wyjątkowy mecz, bo wcześniej pracowałem w Obornikach, mam tam wielu przyjaciół i zawsze z dużym sentymentem tam wracam – podkreśla. W półfinale jego zespół pokonał Patrię Buk 3:1, tym samym pieczętując swój udział w finale. Co istotne, wszystkie mecze na drodze do finału Sparta zagrała w delegacji.
Inaczej było w przypadku Stelli, która swoją drogę rozpoczęła od trudnego meczu w Poznaniu. Zespół z Lubonia ostatecznie pokonał TPS Winogrady 2:1, jednak zwycięskiego gola udało się zdobyć dopiero w końcówce. Później przyszedł kolejny mecz wyjazdowy, choć nie była to podróż daleka – bowiem w tej fazie spotkały się dwa kluby z Lubonia. Stella pokonała Luboński KS 3:0, co dało możliwość gry z rezerwami swarzędzkiej Unii. To spotkanie również było zacięte i ostatecznie zakończyło się wynikiem 2:1. Na ćwierćfinał zespół z Lubonia wreszcie mógł wyjść w roli gospodarza, co na pewno nieco pomogło w pokonaniu mocnej Avii Kamionki 2:0. Spore wyzwanie czekało na Stellę także w półfinale, w którym do Lubonia przyjechał Meblorz. Gospodarze ponownie jednak wygrali po zaciętym meczu 3:2, choć ostatnich dziesięć minut dostarczyło sporo emocji.
Każdy mecz miał swoją historię. Z TPS-em Poznań już pisałem na kartce kto będzie strzelał karne, a w 94. minucie zdobyliśmy bramkę strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego. Potem mecz derbowy z Lubońskim KS – zawsze w takich spotkaniach jest atmosfera. Jednak najbardziej w pamięci zapadło zwycięstwo z Avią Kamionki, niepokonanym liderem naszej ligowej grupy. Wygranie meczu 2:0 z tak bardzo dobrą drużyną sprawiło nam wiele radości.
- podsumowuje drogę Stelli do finału jej trener, Sebastian Kleiber.
